piątek, 17 sierpnia 2018

Wycieczka do 1000-letniego dębu



     Wolny dzień w środku tygodnia i przerwana fala upałów sprawiła, że mogłem odwiedzić miejsce, o którym dowiedziałem się niedawno. Mowa oczywiście o dębie, który liczy sobie podobno 1000 lat. Znajduje się niedaleko, bo w Lӧcknitz nad Lӧcknitzer See. Mówiąc szczerze to już tam byłem, ale że nie wiedziałem o istnieniu dębu (mimo, że ma 1000 lat) to jakoś do niego nie dojechałem. Tym razem dąb był celem wycieczki, więc rano wyruszyłem do Lubieszyna i po zaparkowaniu auta w stałym miejscu przesiadłem się na rower. Po około 30 minutach dotarłem nad jezioro, gdzie ku mojemu zdziwieniu sporo Niemców rozpakowywało samochody ze sprzętem wędkarskim. Były tam całe rodziny. Wzdłuż brzegu zaparkowanych jest kilkanaście łódek. Niewykluczone, że nie jest to wypożyczalnia, tylko każda ma swojego właściciela.
Następnie szybka fotka i dalej w kierunku dębu, do którego pozostał niecały kilometr, o czym informował drogowskaz. Kiedy tak jechałem przez las wokół jeziora, droga nagle zaczęła się robić nieco niewygodna. Zboczyłem więc na bardziej ubitą ścieżkę, bliżej brzegu. Po chwili zorientowałem się, że dąb powinien już mi się objawić… a cały czas go nie było. Zawróciłem więc na tą mniej wygodną drogę i po chwili ujrzałem sporej wielkości drzewo.
Jest ogrodzone, jak na zabytek przyrody przystało. Tam, gdzie ma solidne ubytki, wstawiono kratki. Nie wiem czy to ochrona przed robactwem czy wzmocnienie konstrukcji, w każdym razie takie coś tam zamontowano. Nie spodziewałem się, że dąb będzie tak wysoki. Liczyłem, że będzie miał olbrzymią średnicę. Tymczasem był bardzo wysoki a średnica przeciętna. Poza ogrodzeniem wokół drzewa i małym drogowskazem 750m wcześniej, nic nie sugeruje, że to takie stare drzewo. Nie ma tam żadnej informacji, tabliczki znamionowej, certyfikatu CE… nie ma nic J. Sfotografowałem więc pomnik przyrody i zawróciłem na drogę do Retzin.
     Dalej jechałem już znaną drogą do Retzin, a potem z powrotem do Grambow i Lubieszyna na granicę. Pętla wyszła na 35km, czyli spacerek zaliczony.

                                             Na koniec ślad dzięki uprzejmości Google maps…




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz