wtorek, 27 lutego 2018

Jak to droga dla rowerów... nie dotyczyła rowerów...

Ten wpis to kartka z kalendarza, bo jakiś czas temu już się zadziało…

     Kiedyś, przy okazji jakiegoś spaceru w urokliwej miejscowości Trzebież, zauważyłem dziwny znak. Ale może od początku… W Trzebieży jest ciekawa plaża, której kontynuacją jest oczywiście woda. Ta woda to Zalew Szczeciński. Dawniej nie było tam nic oprócz dzikiej roślinności. Potem powstał ośrodek wczasowy, a o ile pamiętam w 2007 roku miejsce to zmieniło się nie do poznania. W Trzebieży rozbudowano plażę, stworzono kompleks sportowy, place zabaw, wieżę widokową, promenadę, siłownie pod chmurką i miejsca do grillowania. Potem wzdłuż brzegu zalewu, właściwie na całej długości promenady wybudowano coś na kształt pomostu spacerowego. To wszystko utrzymuje się do dziś w całkiem dobrym stanie, a promenada to chyba przedłużenie ulicy, która zwie się Ul. Spacerową.

     I tu jakby dochodzę do sedna sprawy J Ktoś przed remontem zdemontował parę znaków, aby pewnie po remoncie ustawić je tam z powrotem. I udało mu się, ale nie do końca poprawnie. Otóż na promenadzie wytyczono szlak pieszy i ścieżkę rowerową. Informował o tym znak. Tyle, że pod znakiem „droga dla rowerów” była tabliczka „nie dotyczy rowerów”… Kilka razy wcześniej mijałem ten znak i nigdy jakoś nie zastopował mnie na dłużej. Nawet byłem w Trzebieży na rowerze i też jakoś przejechałem obok zupełnie obojętnie. Aż tu pewnego dnia...
     Pomyślałem, że to absurd wart publikacji. Napisałem więc do Rowertouru z pytaniem, czy aby nie zainteresowali się tematem. Stały współpracownik Czasopisma, tropiciel rowerowych absurdów Marek R. stanął na wysokości zadania i podjął temat. Oczywiście opisał to na łamach któregoś numeru, wcześniej prosząc o wyjaśnienia miejscowych urzędników. Podobno kajali się i przepraszali za pomyłkę, z której do dzisiaj mam niezły ubaw. Tak czy inaczej, sytuacja została rozwiązana. Tabliczkę „nie dotyczy rowerów” po prostu przewieszono na inny znak zakazu ruchu w tamtej strefie.
     Nie chodziło mi o rozgłos, bo nikt mnie specjalnie nie upamiętnił z tego tytułu. Chodziło bardziej o zasadę. Ktoś, kto rozstawia znaki raczej powinien skojarzyć, że coś jest nie tak… widać nie do końca…