Kiedyś, przy okazji narciarskiego
wypadu do Francji, natknąłem się na wypożyczalnię nart. Nic dziwnego, w końcu
na każdym kroku coś podobnego widnieje i w każdej miejscowości. Jednak przy tej
konkretnej wypożyczalni nart była i wypożyczalnia rowerów. Stało ich tam chyba
z osiem. Te rowery, to popularne ostatnio „Grubasy”, czyli FAT-BIKE, które już
do zjawiska nie należą, bo trochę czasu na rynku istnieją. Wciąż jednak
trzymają swoją cenę i nie każdy się decyduje na zakup, jeśli to miałby być jego
jedyny rower. Może drugi, trzeci to tak, ale jako jedyny to raczej nie do
końca. Kiedyś nawet gość Jacek T.L. z projektu United Cyclists zastanawiał się
po co komu FAT-BIKE, po przetestowaniu jednego modelu? Z rozważań chyba wyszło,
że generalnie na śnieg, błoto, piach itp.
Francuzi chyba doszli do tego
samego wniosku. Wypożyczalnia „Grubasów” przy wypożyczalni nart to dobry
pomysł, czyli pomysł na biznes. Tyle, że Francuzi poszli o krok dalej. Ja na
mojej Północy miasta może znalazłbym tereny, gdzie można poszaleć czymś
podobnym. Jednak gdyby mi się nie chciało tam jechać z centrum, to byłoby
kiepsko. Niedaleko francuskiej wypożyczalni jest specjalny fan-park, stworzony
właśnie dla tych rowerów.
Ostatecznie nie skusiłem się, bo
za 1/5h, czyli z dojazdem do miejsca zabawy już tylko godziny wypożyczenia
krzyczeli od 39 do 45euro, w zależności w jakich godzinach chciałoby się
wypożyczyć rower. Trochę dużo za właściwie chwilę przyjemności. Swoją drogą,
jak tak obserwowałem te rowery, to codziennie stały nieruszone, a bywałem przy
tej wypożyczalni kilka do kilkunastu razy dziennie. Za drogo, czy wszyscy
faktycznie zdecydowani jeździć tylko na nartach…?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz